Wielkie żarcie…, czyli „ostatki” w internacie
Czas wolny w internacie nie oznacza bezczynności. Wychowankowie
internatu pracowali jak mróweczki żeby przygotować ostatkową biesiadę.
Była muzyka i konkursy z nagrodami. Konkurencje nie były łatwe a
rywalizacja zacięta. Wszyscy dobrze się bawili, w końcu to jedyna okazja
żeby jeszcze trochę nagrzeszyć przed wielkim postem.